Metale na wielomiesięcznych maksimach

Początek listopada okazał się okresem dużych wzrostów cen podstawowych metali z powodu niższej inflacji w USA, napędzającej nadzieje na mniejsze podwyżki stóp przez Fed oraz niepotwierdzonych zapowiedzi luzowania polityki Zero Covid w Państwie Środka. Aluminium, nikiel i miedź notują wielomiesięczne szczyty. Pierwszy z metali podrożał z okolic 2250 $/MT do niemal 2500 $/MT, czyli najwyższego poziomu od końca sierpnia. Ceny miedzi z kolei wzrosły z około 7500 $/MT aż do 8600 $/MT zanotowanego w trakcie poniedziałkowej sesji, która ostatecznie zamknęła się na poziomie 8375 $/MT. Niemniej, nadal jest to najwyższa cena na koniec dnia handlowego od czerwca. Środa przynosi dalsze spadki: o 16:00 za miedź na LME płaci się 8286 $/MT, za aluminium 2403 $/MT, a za nikiel 27600 $/MT.

Rynki metali w ubiegły piątek dostały wyczekiwaną informację z Londynu. Włodarze tamtejszej LME zdecydowali o nie nakładaniu żadnych ograniczeń w handlu rosyjskimi metalami. Dyskusja na ten temat rozgorzała w październiku, a wiele spółek takich jak amerykański gigant produkcji aluminium Alcoa zachęcało do wstrzymania przyjmowania rosyjskich surowców do obrotu. Po kilku tygodniach wysłuchiwania wszystkich stron Londyńska Giełda Metali ogłosiła zachowanie status quo, acz zapowiedziała, że w razie nałożenia ewentualnych sankcji przez rządy czy organizacje międzynarodowe będzie się do nich stosować. Decydujące znaczenie miało zapewne zdanie Chińczyków, którzy nie widzą przeszkód w handlu z Rosją.

Zapasy aluminium w magazynach zreszonych wokół LME spadły od 9-miesięcznego szczytu z 28.10. na poziomie 587 tysięcy ton o blisko 9,3% do 532 tysięcy ton, co wskazuje na rosnący popyt na ten metal w Azji. Piątkowe zapowiedzi chińskich władz o kolejnych pakietach inwestycyjnych dodatkowo pobudziły apetyty kupujących. Kolejnym czynnikiem podbijającym ceny są problemy europejskiego hutnictwa, które przez wysokie ceny energii straciło już połowę możliwości produkcyjnych. Z tego stanu rzeczy oraz niechęci do sprowadzania taniego rosyjskiego surowca korzystają inne kraje jak Turcja i Chiny, narzucając swoje marże i podbijając ceny.

Z kolei zapowiedzi indonezyjskich władz o utworzeniu niklowego kartelu – organizacji zrzeszającej wiodących producentów tego metalu, wzorowanej na OPEC, podbijały ceny do tego stopnia, że zaczęto podnosić obawy o ponowny short squeeze jak z marca bieżącego roku. Dzisiejsza sesja przyniosła jednak spadek z rekordowego od maja poziomu 30000 $/MT aż do 27600 $/MT. Nieprzyjemnym szokiem popytowym może zakończyć się ograniczenie produkcji w kluczowej dla rynku niklu kopalni Goro na Nowej Kaledonii, która musi uporać się z potencjalnym zagrożeniem środowiskowym.

Autor: Jakub Kalemba, Trader w Superfund TFI

Źródło: Superfund TFI

16.11.2022

Tagi: metale, notowania