Fed pozostaje w pełni zdeterminowany by wywołać recesję

Przed posiedzeniem FOMC szanse na ruch o 100 pb w górę wynosiły 20%, powtórce z czerwca i lipca (75 pb) dawano 80% szans. Fed nie zdecydował się na większy ruch, preferując bycie przewidywalnym. Od dziś przedział dla stopy funduszy federalnych wynosi zatem 3-3,25% i Fed cofnął zegar do okresu sprzed kryzysu finansowego. To jednak nie koniec podwyżek – wyrysowana „kropkami” ścieżka stóp przesunęła się w górę i do przodu (i więcej zacieśnienia łącznie, i większa jego część w tym roku). Na tę chwilę sekwencja podwyżek to 75 pb w listopadzie, 50 w grudniu i 25 na przełomie stycznia i lutego.

To jest jednak podsumowanie roboczego zestawu założeń, na których pracują członkowie FOMC, a nie obietnica. Fed pozostaje w trybie uzależnienia od danych, a najbardziej interesujące były te elementy wczorajszej konferencji, które dotyczyły sposobu interpretacji danych i warunków, które musiałyby być spełnione, by Fed zaczął skręcać.
Po pierwsze, Fed robi wszystko, by wywołać recesję za wyjątkiem deklarowania wprost, że taki jest jego zamiar. Nie sposób nie odnieść wrażenia, że Powell (a wraz z nim reszta FOMC) nie jest przekonany do idei miękkiego lądowania. Nie jest ono celem samym w sobie i w gruncie rzeczy Fed nie ma ram, które pozwoliłyby mu odróżnić miękkie lądowanie od twardego lądowania w momencie podejmowania decyzji o stopach procentowych. Walka z inflacją ma nadrzędny charakter i to, czy uda się ją pokonać bez recesji, okaże się ex post.
Po drugie, Fed prognozuje jednocześnie minimalne pogorszenie sytuacji na rynku pracy (stopa bezrobocia rośnie w projekcjach o 0,5 pkt. proc.), niski, ale daleki od recesji wzrost gospodarczy, i spadek inflacji do celu w 2025. Taka konstelacja jest aż tak nieprawdopodobna, biorąc pod uwagę historyczne doświadczenia niemal wszystkich obserwatorów amerykańskiej gospodarki, że Powell poświęcił sporo czasu na tłumaczenie, dlatego tym razem będzie inaczej. Obecne okoliczności są na tyle odmienne od tych z przeszłości (zakotwiczone długoterminowe oczekiwania inflacyjne, rola serii szoków podażowych, nawis wakatów), że zdaniem Fed do tak dużej dezinflacji nie trzeba będzie aż takiego wzrostu stopy bezrobocia, jak kiedyś (w domyśle – w latach 80-tych).
Po trzecie, ponieważ zwolnienie tempa podwyżek i później przejście do cięć są obwarowane tak dużą liczbą warunków, że bilans ryzyk dla ścieżki stóp jest wciąż rozłożony w górę. Fed nie wie, kiedy się zatrzyma. Jeżeli inflacja zacznie spadać a sytuacja na rynku pracy się pogorszy, pojawi się przestrzeń, by zmienić kurs.
Plany Fed na przyszłość ewoluują (rok temu oczekiwano, że w 2022 wykona się tylko jedna podwyżka stóp o 25 pb!), ale jedyną stałą jest tutaj koncentracja na inflacji. Ścieżka stóp procentowych będzie podporządkowana w przyszłości ścieżce inflacji i zapowiadany wcześniej skręt (pivot) należy postrzegać jako artefakt sposobu myślenia o gospodarce. Fed uważa, że inflacja zostanie zwalczona konsekwentnym zacieśnianiem polityki pieniężnej i że pozwoli to gospodarce wrócić do równowagi w dającej się przewidzieć przyszłości. Cel jest jednak wszystkim, a ruch jest niczym, więc ryzyka, że dokona się to za pomocą recesji, są naszym zdaniem znaczące.

Źródło: Bank Pekao SA
22.09.2022
Tagi: gospodarka, FED, stopy procentowe, recesja