Ceny ropy naftowej zmierzają na trzycyfrowe terytorium

Na rynku ropy naftowej próżno już szukać śladów paniki związanej z wariantem Omikron wirusa SARS-CoV-2 i wcześniejszej wyprzedaży. Dziś rano cena baryłki ropy Brent przebiła 85$ i znalazła się tym samym na nowym cyklicznym maksimum. Ceny ropy WTI jeszcze nie przebiły szczytów z października przyszłego roku, ale dystans do pokonania nie jest tutaj znaczący. W całym uniwersum surowców ropa naftowa zresztą wyróżnia się tak konsekwentnym trendem wzrostowym – dla porównania, ceny metali są od wielu miesięcy w trendzie horyzontalnym, sytuacja na rynkach surowców rolnych jest zróżnicowana, itd.
W tle tych ruchów rynkowych pojawiają się coraz liczniejsze prognozy wzrostu cen ropy powyżej 100 dolarów za baryłkę (na razie ze strony banków inwestycyjnych, instytucje są bardziej powściągliwe). Z czego wynika taka ocena tego rynku?
Głównym powodem jest niedostateczna podaż tego surowca – produkcja w krajach OPEC i współpracujących z nimi producentów (OPEC+) rośnie powoli i ma ograniczoną przestrzeń do dalszych wzrostów z uwagi na niskie wolne moce produkcyjne. Dzieje się to w warunkach znaczącego wzrostu popytu na produkty ropopochodne na świecie i wzrostu presji kosztowej odczuwanej przez producentów. Dodatkowo, produkcja w Stanach Zjednoczonych po ostatniej konsolidacji sektora straciła dużą część swojej elastyczności i dopiero w tym roku zaczęto wznawiać wiercenia. W konsekwencji, zapasy ropy naftowej i jej pochodnych jeszcze latem zeszłego roku spadły poniżej poziomów sprzed pandemii.
Wzrost cen ropy komplikuje nieco scenariusze inflacyjne na najbliższe miesiące. Efekty wysokiej bazy z poprzedniego roku będą bowiem realizować się w takim scenariuszu w mniejszym stopniu. Co więcej, postulowany brak elastyczności po stronie podażowej oznacza, że rynek ropy może zostać zrównoważony tylko od strony popytowej (wyższymi cenami lub zacieśnieniem polityki pieniężnej lub fiskalnej).


Źródło: Bank Pekao S.A.
18.01.2022
Tagi: ropa, notowania