Polski rynek sztuki szybuje w górę
2021 rok minął pod znakiem pandemii koronawirusa, a także rosnących w szybkim tempie cen towarów i usług. Inflacja w grudniu wyniosła w Polsce aż 8,6 procent. W tych warunkach krajowy rynek sztuki szybuje w górę, a na aukcjach padają rekordy.
Pierwsze półrocze 2021 okazało się dla polskiego rynku dzieł sztuki znakomite. Jak czytamy w raporcie Artinfo.pl, „obrót dziełami sztuki osiągnął wartość 264,2 mln złotych. Jest to wzrost o 72% w odniesieniu do I półrocza 2020 roku, które zakończyło się rekordowym wówczas wynikiem 153 mln zł. Obroty na rynku dzieł sztuki w Polsce przez zaledwie 4 lata zwiększyły się 3-krotnie. W stosunku do całorocznych obrotów na rynku, w I półroczu 2021 roku osiągnęliśmy wynik równy obrotom z 2018 roku, które wyniosły wówczas 252 mln zł.”
Jeszcze lepiej wypadł III kwartał. Sprzedaż aukcyjna wzrosła o 131% r/r, do 65,6 mln złotych. Końcówka roku zapowiadała się zatem wyjątkowo ekscytująco, bo to właśnie IV kwartał jest zazwyczaj najlepszy. I nie zawiódł. Padła rekordowa kwota za rzeźbę Magdaleny Abakanowicz. Najpierw w domu aukcyjnym DESA, „Tłum III”, składający się z 50 figur, poszedł pod młotek za 13 200 000 zł z opłatą aukcyjną. A już w grudniu dom aukcyjny Polswiss Art sprzedał grupę rzeźbiarską „Bambini” światowej sławy artystki za 13 617 361 zł, tym samym stając się najdrożej sprzedaną rzeźbą w Polsce, a także najdrożej sprzedanym dziełem sztuki na polskim rynku aukcyjnym.
Sztuka współczesna koniem pociągowym rynku
Kolejny spektakularny rekord padł na aukcji obrazu Andrzeja Wróblewskiego „Dwie mężatki” z 1949 roku, który został sprzedany za 13,44 milionów złotych.
Sztuka współczesna jest silnym koniem pociągowym całego polskiego rynku. Co ciekawe, można wyodrębnić kilka segmentów rodzimej sztuki współczesnej, która jednak wciąż nie podlega ustalonym czasowo podziałom. Najważniejszy z nich to tzw. klasycy sztuki XX w. – to artyści urodzeni w okresie od początku wieku do lat 30., którzy zwykle debiutowali tuż po wojnie. Zaliczamy do nich Fangora, Teresę Pągowską, Jana Tarasina i Stanisław Fijałkowskiego. Za granicą ich dzieła określane są często jako „sztuka powojenna”.
Druga grupa to artyści urodzeni w latach 40. i 50., czyli m.in. Tomasz Tatarczyk, Jan Dobkowski, Edward Dwurnik czy Stanisław Baj. Wielu przedstawicieli tej grupy piastuje obecnie stanowiska rektorów i profesorów uczelni artystycznych, co jest ważnym kryterium przy długoterminowej inwestycji. Grupa ta wykreowała m.in. rodzime odmiany nurtu sztuki pop i malarstwa Nowej Figuracji.
Trzecia grupa to artyści, którzy debiutowali już po upadku PRL-u. Część z nich osiągnęła sukces międzynarodowy, możliwy po transformacji. To m.in. Wilhelm Sasnal, Rafał Bujnowski i Paulina Orłowska. I wreszcie – sztuka najnowsza, która stanowi aż jedną trzecią rynku. Chodzi tu o artystów, którzy debiutowali w ostatnich latach. Ponieważ ich znaczenie rośnie, coraz częściej zalicza się ich już do sztuki współczesnej.
Ożywienie na rynku zagranicznym
Rok 2021 przyniósł ożywienie i wielkie nadzieje, które częściowo się spełniły. Na rynku wtórnym rekordy należą do znanych nazwisk – najdroższym dziełem sprzedanym na aukcji w 2021 roku i jedynym, które przekroczyło próg 100 mln dolarów, był obraz Pabla Picassa z 1932 roku „Kobieta siedząca przy oknie (Marie-Thérèse)”.
Pierwsza aukcyjna sprzedaż obrazu odbyła się w 1997 roku, wówczas sprzedano go za 6.8 mln dolarów, co oznacza wzrost o 1400 proc. Nabywcą został Justin Sun, zaledwie trzydziestojednoletni miliarder z Chin. Swoją fortunę Sun zbił na rynku kryptowalut.
Rynek sztuki przyciąga i będzie przyciągać nowych nabywców. Globalny obrót sztuki współczesnej wyniósł 2,7 mld dolarów, a zaledwie w ciągu roku ponad 100 tys. dzieł zmieniło właściciela. Rynek wschodni: Chiny, Tajwan, Hong Kong obecnie zajmują 40 proc. światowego rynku sztuki współczesnej.
NFT przyszłością rynku?
Warto wspomnieć o prawdopodobnie najważniejszym, wręcz historycznym wydarzeniu na światowym rynku dzieł sztuki. Popularność NFT drastycznie wzrosła po majowej aukcji w Christie’s. Cyfrowy kolaż artysty Mike’a Winkelmanna (w świecie wirtualnym znanego jako Beeple), zatytułowany „Everydays: The First 5,000 Days” zmienił właściciela za 69 346 250 mln dolarów. Praca powstawała przez ponad 13 lat.
Christie’s zostało pierwszym dużym domem aukcyjnym, który oferuje czysto cyfrowe dzieło z unikalnym NFT (niezamiennym tokenem), skutecznie gwarantującym jego autentyczność, i akceptuje kryptowalutę, w tym przypadku Ethereum, oprócz standardowej formy płatności za pojedynczą partię.
Polska również idzie z duchem czasu. W trakcie Warszawskich Targów Sztuki miała miejsce pierwsza aukcja NFT w naszym kraju. Ztokenizowaną rzeźbę Tomasza Górnickiego sprzedano wówczas za 312,7 tys. złotych.
Sztuka odpowiedzią na inflację
Obostrzenia spowodowane pandemią, zamykanie galerii, targów, brak możliwości kontaktu na żywo – to wszystko przyspieszyło nieuniknione zmiany w galeriach i domach aukcyjnych. Większość nie tylko przeszła z całą ofertą do internetu, ale również stworzyła hybrydowe formy kontaktu z kolekcjonerami, co prawdopodobnie zwiększyło dotarcie do większej grupy odbiorców.
Dzieła sztuki w czasach zawirowań i niepewności gospodarczej są postrzegane jako zabezpieczenie przed inflacją, a inwestorzy widzą w nich szansę na obniżenie ryzyka i zwiększenie zysków ich portfeli w perspektywie długoterminowej. Historia sugeruje, że sztuka dobrze trzyma wartość i ma tendencję do przekraczania w dłuższej perspektywie stopy inflacji.
Tu warto powołać się na portal The Art Newspaper, przypominający szeroko dyskutowane studium przypadku sztuki jako instrumentu inwestycyjnego, które miało miejsce w 1974 roku. W okresie szalejącej inflacji publiczny fundusz emerytalny British Rail zainwestował prawie 3 proc. swoich udziałów (ok. 40 mln funtów) w impresjonistyczne obrazy, druki, rysunki i meble. Inwestycja opłaciła się imponującym zwrotem 13,1 proc. rocznie (6 proc. po uwzględnieniu inflacji).
Należy tu jednak uwzględnić fakt, że British Rail sprzedał kolekcję w doskonałym momencie, w 1989 r., kiedy ceny obrazów impresjonistycznych były na górce. Pokazuje to, że dobrze przemyślana, długoterminowa inwestycja w sztukę może okazać się doskonałym zabezpieczeniem przed inflacją, chociaż bardzo trudno jednoznacznie wskazać na wpływ inflacji na rynek sztuki we wszystkich jego sektorach.
Autor: Oksana Bagriy, ekspert rynku dzieł sztuki, art advisor i członek zespołu kuratorów Goldenmark
Źródło: Goldenmark
14.01.2022
Tagi: rynek sztuki